środa, 12 lutego 2014

O internetowym czytaniu po raz pierwszy. Ulubione feedowe aplikacje.


"A to nie będzie blog o kotach???" - powiedział do mnie mąż w deszczowy wtorkowy poranek. Spojrzałam na niego wzrokiem przypominającym ten i zamilkłam. Zrozumiał.

Nie i nie! Konkrety są fajne (dlatego mam te kilka blogów, zamiast jednego) ale jak na razie bardzo jestem zadowolona z podjęcia decyzji o otworzeniu tego tutaj :). Trochę lajfstajlu, trochę o przemyśleniach, światowych cudach czy przysłowiowej dupie Maryni. Tylko zrobić sobie drink z palemką (Malibu najlepiej!) i pisać :D. Dzisiejszy wpis sponsoruje kawa Inka z syropem waniliowym.

Lubię ciekawych ludzi, którzy mają coś do powiedzenia. Dlatego też codziennie przed snem włączam Feedly'ego i przeglądam posty z tak wielu blogów, że zliczyć nie umiem. Podzieliłam je sobie na blogi o fotografii, blogi kulinarne, modowe, DIY, informacyjne, lifestylowe i rysunkowe. I w zależności od nastroju, klikam jedną z powyższych kategorii. Albo kilka. Skakać z kategorii na kategorię też umiem! :P

Niezwykle ciekawy post o inwazji agresywnych krewetek wprost z aplikacji Newsify.


Przyznam się, najczęściej zaglądam do rysunków, potem informacji, DIY i po prostu blogów lifestylowych. Na resztę muszę mieć "chęć", cięższy nastrój albo bardzo nudne popołudnie.

Kiedy zamknięto Google Readera, byłam jedną  z tych, co rozpaczali. Ale udało się wyeksportować listę zapisanych blogów i na szczęście powierzyłam ją platformie Feedly.com. Jestem więcej niż zadowolona - dodaję linki z poziomu strony www i układam je w kategorie.
A feedy czytam na tablecie w aplikacji Newsify. Te dwa programy to genialny duet. Przeraża mnie tylko trochę, że na chwilę obecną posiadam 1798 nieprzeczytanych wpisów. No ale lubię czytać :).

Panel Feedly.com z poziomu komputera

I szczerze? W tej chwili Google Reader może mi skoczyć :)! Ba! Już dawno o nim zapomniałam.