czwartek, 27 lutego 2014

Share Week 2014, czyli o tym co lubię czytać w internetach!


Wpis ten jest sponsorowany przez trzecią edycję akcji SHARE WEEK, której autorem jest Andrzej Tucholski, prowadzący serwis jestkultura.pl.
Zasady są proste: polecamy 3 (lub więcej) ulubione blogi, które przedstawiają jakąś wartość i jakość. Potem lista, którą stworzymy idzie w świat :). Już czuję, że najbliższy wolny czas spędzę na przeglądaniu list polecanych blogów u innych :). Więcej o akcji możecie przeczytać tutaj!

Czytam wiele blogów. Patrząc po statystykach w Feedly.com, obserwuję łącznie 490 blogów. Wśród nich są zarówno strony polskie jak i sporo z zagranicy. Najbardziej oblegane kategorie to fotografia, fashion, kuchnia, potem DIY, blogi rysunkowe, informacyjne i po prostu blogi lajfstajlowe.

Do wielu z nich mam ambiwalentny stosunek. Za to blogi które dzisiaj wymienię czytam zawsze, nie pomijam treści (czyli nie odrzucam, kiedy już sam temat mnie nie interesuje lub skupiam się wyłącznie na obrazkach :P) i generalnie czytanie ich sprawia mi przyjemność. Piszą je osoby inteligentne, które mają coś do powiedzenia :).

wtorek, 25 lutego 2014

WC-Kawka i maszyna w ZUSie.


Mam tak jakoś ostatnio, że siedzę i patrzę na zegarek. Do północy czas się wlecze, potem jest blackout i kiedy podnoszę ponownie głowę znad tego co robię, wskazówki zegara pokazują czas między 1:30 a 3:30 w nocy. I wtedy szok! Bo to za szybko! Gdzie czas dla mnie? Gdzie zniknął mój dzień? Przecież spanie to strata czasu! A ja najbardziej produktywna jestem w godzinach nocnych, taki nawyk chyba :).

Ostatnich kilka dni spędziłam chorując na wyjątkowo wredną odmianę grypy (chociaż ja bym to już prawie pod zapalenie płuc podciągnęła :P), czuję się wściekła, bo tyle czasu przez palce przeszło, nie byłam w stanie ani pisać, ani rysować, nawet czytanie okazało się trudne przy 40 stopniowej gorączce, która trzymała mnie 4 dni. Przeczytałam co prawda jedną książkę, ale była nudnawa, więc w tej chwili robię sobie małą przerwę.

Ale co by na nudę nie narzekać - jeszcze przed moim zachorowaniem mieliśmy w domu niezłą akcję! Przekonani, że ktoś z sąsiadów czyści pion nie panikowaliśmy. Brzmiało zupełnie, jakby ogromny wycior przesuwał się czyszcząc rury w kominie. Dopiero, kiedy następnego dnia straszne odgłosy w okolicach za moją WC-muszlą się powtórzyły, musiałam sprawdzić co się dzieje. 
Wyciągnęłam telefon, włączyłam nagrywanie filmu ze światłem i wsadziłam rękę do pionu (bo na nic innego nie ma tam miejsca!). Wszystko fajnie, pierwszy filmik nic nie pokazał. Ale słyszałam, że znowu coś się dzieje. Czyżby sąsiedzi przebijali przez ścianę? Albo inny pierun? No i znowu ręka z komórką do pionu!
Nagle szelest, mignęły czarne skrzydła obok dłoni. Przerażenie. Fak! Mamy za ścianą PTAKA!


środa, 12 lutego 2014

O internetowym czytaniu po raz pierwszy. Ulubione feedowe aplikacje.


"A to nie będzie blog o kotach???" - powiedział do mnie mąż w deszczowy wtorkowy poranek. Spojrzałam na niego wzrokiem przypominającym ten i zamilkłam. Zrozumiał.

Nie i nie! Konkrety są fajne (dlatego mam te kilka blogów, zamiast jednego) ale jak na razie bardzo jestem zadowolona z podjęcia decyzji o otworzeniu tego tutaj :). Trochę lajfstajlu, trochę o przemyśleniach, światowych cudach czy przysłowiowej dupie Maryni. Tylko zrobić sobie drink z palemką (Malibu najlepiej!) i pisać :D. Dzisiejszy wpis sponsoruje kawa Inka z syropem waniliowym.

Lubię ciekawych ludzi, którzy mają coś do powiedzenia. Dlatego też codziennie przed snem włączam Feedly'ego i przeglądam posty z tak wielu blogów, że zliczyć nie umiem. Podzieliłam je sobie na blogi o fotografii, blogi kulinarne, modowe, DIY, informacyjne, lifestylowe i rysunkowe. I w zależności od nastroju, klikam jedną z powyższych kategorii. Albo kilka. Skakać z kategorii na kategorię też umiem! :P

Niezwykle ciekawy post o inwazji agresywnych krewetek wprost z aplikacji Newsify.

wtorek, 11 lutego 2014

Urodzinowo! Czyli kolejna zmiana cyferki, której nie zapamiętam :D


No i kolejny rok za mną, chociaż czasami, kiedy łapie mnie głupawka czuję się, jakbym zatrzymała się w okolicach 23 lat :D. Niestety w tej chwili na karku jest trochę więcej... nawet dużo więcej, o czym uświadomił mnie dzisiaj jeden znajomy ;].


wtorek, 4 lutego 2014

Kot mi chrapie!

Przecież to nie powinno być takie trudne! Siadasz, wyjmujesz zeszyt, kawałek kartki, tablet czy komputer i piszesz. Przelewasz goniące myśli na formę wizualną.

Kot mi chrapie! Tak! Chyba głupszej nazwy dla bloga jeszcze nie było :). Myślałam jak to ująć w jeden krótki wyraz... i co? I usłyszałam dźwięk chrapiącego kota, który leżał na krześle obok. Stało się, a potworek pewnie się teraz cieszy ;).

Nie będę deklarować, co się tutaj znajdzie. Szczególnie, że z pisaniem/blogowaniem mam do czynienia od zawsze. Najpierw pamiętniki, potem faza na wszelkiej maści notesy i ukochane kołonotatniki, zapisane od początku do końca ciekawymi sentencjami, myślami, przepisami. Potem kilka blogów, jeden anonimowy po angielsku, drugi w rodzimym języku, który prowadziłam 4 lata. Niedawno na niego trafiłam, zszokowana, że jeszcze istnieje w sieci :). Kawał historii (przede wszystkim miłosnej :P), czyta się jak sajensfikszyn z nutką fantasy :]. I uderzyło mnie, że chcę pisać, jeśli mam coś do powiedzenia. Chcę miejsca, gdzie będę mogła wypluwać krótkie myśli, albo rozwodzić się nad czymś dłuższą chwilę. Bom człowiek orkiestra, człowiek, który chce robić za dużo, a nie ma na to czasu (i pieniędzy!). Bo poza pracą lub istnieje też zaniedbany z lekka blog makeupowy, blog o kucharzeniu i roślinkowym szale, rysunkowy od niechcenia, fotograficzne resztki, które pewnie zostaną zamknięte oraz biżuteryjny, który dawno nowości nie widział. Resztę projektów pominę. Makabra po prostu :D.

I jak to w życiu bywa - chcesz robić wszystko, nie robisz nic! Siadam do biżuteryjnych tworów, to po chwili przesiadam się do notatnika z ołówkiem w ręku, aby coś narysować. Za chwilę jednak orientuję się, że muszę w pracowych zdjęciach poszperać albo ugotować coś (i sfotografować!), bo już najwyższy czas. Ale okazuje się, że czas właśnie minął, jest 5 nad ranem a do pracy wstać trzeba. Znacie to? :) Istna plaga wśród osób nadmiernie twórczych, czyli tzw. zespół niespokojnych rąk!

Wypisałam się, od razu lepiej :). Znajomi przynajmniej się nie nasłuchają!

Witam się i pozdrawiam.
Monika jestem :)

P.S. Winowajca :)